Koronawirus i choroba COVID-19 zmieniają nasz Świat. W miarę możliwości ludzie ograniczają bliskie kontakty do minimum i praktykują tzw. dystans społeczny. Oznacza to przeniesienie do sieci dużej części naszego życia takiej jak praca, spotkania ze znajomymi czy spędzanie wolnego czasu.
Zmiany te, doprowadziły do niespotykanego wcześnie wzrostu ruchu internetowego obserwowanego globalnie. Od razu nasuwają się pytania, czy cała sieć internetowa „padnie”? Krótka odpowiedź brzmi – nie . Przeanalizujemy jednak całą sytuację na podstawie danych udostępnionych przez globalnego giganta internetowego – firmę Akamai Technologies.
Dla tych, którzy nie chcą klikać w linki, Akamai to korporacja obsługująca ponad 30 procent całego ruchu w Internecie. Należy do niej ponad 270 000 serwerów w 4 000 lokalizacjach w 137 krajach. Większość użytkowników Internetu korzysta z ich serwerów brzegowych przeskakując do docelowych lokalizacji.

Z danych firmy wynika między innymi, że globalny ruch internetowy w marcu wzrósł o imponujące 30%, i to bez żadnych światowych transmisji sportowych czy innych wydarzeń live, które generują zazwyczaj najwięcej. Epidemia COVID-19 ustanowiła więc nowy rekord. Czy będziemy obserwowali jakiekolwiek skutki takiej sytuacji?

O ile czasem myślimy o Internecie jako o pojedynczym „bycie”, oczywiście tak nie jest. Od samego początku jest to połączenie wielu mniejszych sieci. Wzrost, który obserwujemy nie pochodzi z jednego punktu. Wszystkie mniejsze sieci generują zwiększony ruch, co sumarycznie daje tak duże wyniki na wykresach.

Analizując ruch na poziomie krajowym, można stwierdzić, że obawy regionalne dotyczące COVID-19 i wdrożenie zasad izolacji miały znaczący wpływ na poziom ruchu. Gwałtowny wzrost w marcu jest imponujący i dopiero przyszłość pokaże, czy nadal będziemy obserwować podobną tendencję.
Firmy medialne podejmują kroki w celu ograniczenia ruchu, domyślnie przesyłając streamy w mniejszej rozdzielczości. Akamai współpracuje m.in. z partnerami, takimi jak Sony i Microsoft, aby ograniczyć wpływ pobierania poprawek do gier i oprogramowania lub wykorzystać na to godziny pozaszczytowe. Nagły wzrost natężenia ruchu będzie wiązał się z wyzwaniami, ale struktura Internetu stworzona jest tak, aby dostosowywać się do zmian.


Dane z Włoch

Włochy były pierwszym krajem Unii Europejskiej, który znalazł się w masowej izolacji. Co ciekawe, wzrost ruchu we Włoszech był stosunkowo niewielki w porównaniu do wielu innych analizowanych krajów.
Na wykresie poniżej widzimy godzinny poziom ruchu, podczas gdy linia pokazuje nam średni dzienny ruch w kraju. W ciągu tygodnia dzienne natężenie ruchu we Włoszech gwałtownie wzrosło, osiągając maksimum 14 marca, co jest o 75% większe w stosunku do średniego natężenia ruchu w lutym. Od tego czasu średnia zmniejszała się do momentu, gdy 3 kwietnia ruch był mniejszy o 10% w porównaniu ze średnią z lutego. Ten początkowy wzrost był wspólnym czynnikiem w większości badanych krajów, podobnie jak stopniowy odpływ ruchu w kolejnych tygodniach. To, co czyni wykres z Włoch nieco innym, to fakt, że drastyczny wzrost zaczął się dopiero po wejściu w życie przymusowych zasad izolacji w tym kraju.

Jednym z czynników sprzyjających kondycji Internetu związanej z pandemią jest to, że zwiększone obciążenie nie koncentrowało się na pojedynczym przedziale czasowym czy konkretnej usłudze, w przeciwieństwie do wydarzeń z mediów strumieniowych lub nowego wydania gry lub oprogramowania. Gdy wszystkie regiony w danej lokalizacji próbują pobrać tę samą zawartość w tym samym czasie, widać wtedy znaczne spowolnienie Internetu. Teraz nie mamy szczęścia obserwować czegoś takiego przez cały czas, ponieważ wzrost ruchu rozkłada się w czasie i w treści. Internet jako całość był w stanie dostosować się do zmian. Fakt, że obserwujemy gwałtowne wzrosty różnych fal, w różnych lokalizacjach, a nie wszystkie jednocześnie, daje nam pewność, że Internet będzie nadal funkcjonował.


Dane z Polski

Polska wdrożyła pierwsze obostrzenia dotyczące epidemii w dniu 13 marca 2020 r. Ruch internetowy był zgodnie ze schematem ruchu, obserwowanym w innych krajach Europy. Na trzy dni przed wprowadzeniem zasad izolacji w Polsce widać stopniowy spadek wykorzystania danych napływających do Polski. Jak pokazano na wykresie poniżej, ruch internetowy obsługiwany przez Akamai w Polsce osiągnął najwyższy poziom 14 marca 2020 r., wynosząc nieco ponad 75% w stosunku do poziomów z lutego.

Jedną z kwestii, która komplikuje naszą analizę, jest kilka dużych skoków w globalnym ruchu, nie tylko w zdeterminowanym przez epidemie w regionie. W dniu 3 marca 2020 r. Internet osiągnął znaczący poziom natężenia spowodowanych przede wszystkim odbywającą się aktualizacją oprogramowania w popularnej grze sieciowej. 10 marca transmisja on-line europejskiej piłki nożnej i wiele wydań łatek ustanowiło nowy rekord ruchu internetowego dostarczony przez sieć Akamai – wynosił on 167 Tbps. Tak więc, choć gwałtowny wzrost zaczyna się w Polsce przed obostrzeniami, nie jest pewne czy nie dotyczył on innych powiązanych wydarzeń na Świecie.


Dane z Hiszpanii

Patrząc na ruch dla Hiszpanii widzimy ewidentne powiązanie zwiększenia przepustowości z datą wprowadzenia pierwszych zakazów i nakazów, czyli 14 marca. Hiszpania jest krajem, gdzie średni ruch w porównaniu do lutego wzrósł najwięcej, bo aż o 120%. Nie odnotowano żadnych innych wydarzeń dotyczących tego regionu mogących wpłynąć na taki przyrost.

Na szczęście widzimy, że początkowe zapotrzebowanie spada, ponieważ wszelkie łatki do gier i softu są przenoszone poza godziny szczytu, a usługi przesyłania strumieniowego domyślnie przyjmują niższą rozdzielczość. Utrzymując się na 20-30% powyżej średniej z lutego, ta nowa norma stanowi ogromny wzrost ruchu w Hiszpanii.


Podsumowanie

Zdecydowanie faktem jest to, że infrastruktura Internetu jest obciążona, a objawy były szczególnie widoczne w dniach, kiedy obostrzenia i nakazy kwarantanny zostały wdrożone na całym Świecie. Każdy kraj, każdy region reaguje nieco inaczej i chociaż ta rozłożona w czasie reakcja może nie być dobrym rozwiązaniem dla samej epidemii, pozwala organizacjom mającym wpływ na ruch w Internecie na odpowiednie zareagowanie na zmiany.

Stopniowy spadek ruchu po początkowym wzroście pokazuje nam, że Internet musi być przygotowany do obsługi co najmniej 15–30% większego stałego globalnego ruchu. Skompresowanie takiego wzrostu do jednego miesiąca pewnie nie obejdzie się bez rosnących obciążeń dla niektórych korporacji, ale nie jest to katastrofalne wydarzenie dla całego Internetu i użytkowników końcowych.

Podziel się z innymi tym artykułem!