Co to jest Microsoft Edge, wszyscy wiedzą. A jaką pozycję ma na rynku przeglądarek? Według PCWorlda i badań z grudnia 2022 roku udziały w rynku wyglądają następująco: na świecie Chrome ma pozycję lidera, co nie jest żadnym zaskoczeniem. Przeglądarka Google ma obecnie 66,16% rynku desktopowego. Użytkowników utracił właśnie Edge, który w listopadzie odnotował 10,99% udziału. Safari z kolei spadło do 8,98%, a Firefox poprawił się z 7,1 na 7,22%. Poza podium jest także Opera, która ukończyła rok, mając 3,29%.
A jak jest w Polsce? Chrome na czele z wynikiem 56,45%, tymczasem Opera spadła poniżej 20% – na 19,85%. Zyskał Firefox, który z 12,91 podskoczył na 13,19%. Edge sporo poniżej 10% – jego wynik wyniósł 8,25%. Niewielki wzrost zaliczyło Safari, które z 1,98 awansowało na… 1,99%. Ciekawostką z badania jest to, że na liście wyników wciąż znajduje się Internet Explorer ze śladową obecnością 0,01%.
Dlaczego to takie istotne? Dlatego, że wielu analityków twierdzi, iż prawdziwa walka o umysły przyszłych konsumentów rozegra się w momencie implementacji AI do usług internetowych – przede wszystkim wyszukiwania.
Oczywiście Microsoft jest świadomy tego wyścigu. Wie, że trochę „przespał” klienta indywidualnego, dlatego mierzy w rynek korporacyjny. Właśnie wydał wersję swojej Edge dla biznesu. Tym ruchem firma z Redmond mocno osadza się w przestrzeni przeglądarek korporacyjnych, ale jednocześnie powoduje poważne zmiany w tętniącym życiem ekosystemie start-upów w Dolinie Krzemowej.
W zeszłym tygodniu bez większego rozgłosu Microsoft wypuścił produkt zapewniający natywne przeglądanie, ściśle zintegrowane z funkcjami zabezpieczeń i zarządzania, dedykowane korporacjom.
Jest ono automatycznie udostępniane miliardom klientów firmy Microsoft logujących się za pomocą Entra ID (dawniej Azure Active Directory), co z pewnością zakłóci procesy produkcyjne ekosystemów start-upów w Dolinie Krzemowej, przede wszystkim tych, w których setki milionów postawiono na firmy rozwijające przeglądarki dla przedsiębiorstw.
Nowy produkt, nazwany „Microsoft Edge for Business”, natywnie oddziela przeglądanie służbowe i osobiste. Robi to w dedykowanych oknach przeglądarki z własnymi, odrębnymi kategoriami takimi jak „ulubione”, oddzielnymi pamięciami podręcznymi i lokalizacjami przechowywania.
Microsoft przedstawia tę separację przeglądarek jako funkcję biznesową, która blokuje przenikanie treści i danych związanych z pracą z przeglądaniem osobistym. Podobno zapobiega przypadkowemu udostępnieniu poufnych informacji użytkownikom końcowym.
„Microsoft Edge for Business będzie standardową przeglądarką dla organizacji” – chwali się dział PR Redmond.
„Dzięki oddzielnym pamięciom podręcznym i lokalizacjom przechowywania informacje o użytkownikach pozostają oddzielne, a dane osobiste można wykluczyć z synchronizacji korporacyjnej, zapewniając użytkownikom żądaną prywatność. Tymczasem dział IT sprawuje kontrolę nad bezpieczeństwem i zgodnością przeglądarki Microsoft Edge, zarówno służbowej, jak i osobistej” – dodała firma.
Co na to Dolina Krzemowa?
Posunięcie Microsoftu, ogłoszone po raz pierwszy na konferencji Build w maju, grozi destabilizacją krajobrazu start-upów wspieranych przez przedsięwzięcia typu venture, w którym zainwestowano ogromne sumy w firmy na wczesnym etapie tworzenia przeglądarek z motywem bezpieczeństwa dla klientów korporacyjnych.
Pomimo wątpliwości co do kategorii produktów i wielkości rynku kilka start-upów zgromadziło ogromne rundy finansowania (niektóre według wyceny „jednorożca”) na pracę nad przeglądarkami dla przedsiębiorstw. Konkurencyjne firmy to Talon Cyber Security, start-up, który zebrał 143 miliony dolarów na zbudowanie przeglądarki zorientowanej na bezpieczeństwo opartej na Chromium; Island, firma z Teksasu, która zabezpieczyła 285 milionów dolarów na prace nad oprogramowaniem do przeglądania dla przedsiębiorstw; a także Surf, firma sprzedająca przeglądarkę korporacyjną opartą na założeniach „Zero Trust”.
Inwestorzy ulokowali kapitał także w start-upach pracujących nad rozszerzeniami przeglądarek, aby zabezpieczyć przeglądanie w firmach. Firmy działające w tej przestrzeni to SlashNext, LayerX, Seraphic i Red Access. Te start-upy argumentują, że główni dostawcy przeglądarek – Microsoft i Google – nie zapewniają odpowiednich narzędzi do ochrony tożsamości i danych przepływających przez przeglądarki internetowe, gdy pracownicy pracują z domu, niektórzy na urządzeniach osobistych. Dzięki osobnej przeglądarce korporacyjnej administratorzy IT mogą kontrolować dostęp do krytycznych aplikacji chmurowych i wewnętrznych, a także połączeń z zewnętrznymi dostawcami i wykonawcami za pomocą znanego interfejsu.
Jak działa Microsoft Edge for Business?
Teraz Microsoft wbudował wszystkie te narzędzia bezpośrednio w swoją przeglądarkę Edge opartą na Chromium, dodając zaktualizowaną ikonę Edge z teczką, która informuje pracowników, że znajdują się w oknie przeglądarki służbowej.
Microsoft powiedział, że domyślnie włączone będzie ograniczone przełączanie okien przeglądarki osobistej do służbowej. „Gdy użytkownicy, którzy mają zarówno profil służbowy, jak i osobisty, spróbują uzyskać dostęp do witryny służbowej w oknie przeglądarki osobistej, takiej jak aplikacje i usługi Microsoft 365, witryna zostanie automatycznie otwarta w oknie przeglądarki służbowej”.
Z punktu widzenia IT Redmond ułatwia automatyczne przeniesienie wszystkich zasad, ustawień i konfiguracji wcześniej ustawionych przez organizację do Edge for Business, przy czym dział IT zachowuje pełną kontrolę nad zarządzaniem zasadami i funkcjami oraz konfiguracją.
Nowy produkt zapewnia natywnie wbudowane, rozbudowane mechanizmy kontroli dla przedsiębiorstw, zapewniające bezpieczny dostęp do danych i zapobieganie wyciekom, obsługiwane przez Microsoft Entra ID (Azure AD), łatwe w zarządzaniu narzędzie do przeglądania osobistego (profil MSA), które umożliwia pracownikom dostęp do witryn i usług niezwiązanych z pracą bez narażania firmy oraz bezpieczny i zgodny z przepisami dostęp do zasobów służbowych na komputerach osobistych z kontrolą DLP.
Kłopoty Microsoftu
Oczywiście w tym ruchu chodzi o pieniądze. Wprowadzenie produktu na rynek niesie za sobą potencjalne konsekwencje – Microsoft ugruntowuje swoją pozycję giganta cyberbezpieczeństwa generującego 20 miliardów dolarów przychodów rocznie z bezpieczeństwa, jednocześnie borykając się z poważnymi problemami związanymi z zabezpieczeniem własnej infrastruktury chmurowej Azure i M365.
Zaledwie w zeszłym miesiącu chińscy cyberszpiedzy ukradli klucz bezpieczeństwa Microsoft i włamali się na wiele kont e-mail rządu USA. Żenujące naruszenie doprowadziło do powszechnej krytyki struktury licencji Microsoft M365, która zasadniczo pobiera dodatkowe opłaty od klientów za dostęp do danych potrzebnych podczas aktywnych dochodzeń w sprawie incydentów związanych ze złośliwym oprogramowaniem.